Nie mam na razie wolnych chwil na wypady w plener z pięknymi buźkami.
Tęsknię za tym. Planowałam coś podziałać w ten weekend, ale pojawiło się tu słowo
"planowałam", a w mojej pracy się nie planuje, bo ktoś robi to za Ciebie.
Nikon pokrywa się coraz większą warstwą kurzu, więc aby temu zapobiec 5 min
przed ruszeniem do pracy postanowiłam sfotografować chociaż kilka detali,
które polubiłam w naszym mieszkanku:
Podusia z Empik'u w mini salonie :)
Kwiatki od mamy z okazji Dnia Kobiet, dzisiaj przybyły kolejne 3 od szwagra :)
Kącik na drobiazgi w kuchni :)
Szafeczka na klucze w przedpokoju :)
Oj często muszę się do tego odnosić, szczególnie do tej cierpliwości :)
Krzesełka w kuchni. Ze względu na ograniczoną powierzchnię zdecydowaliśmy się zamiast stołu zamontować przy ścianie taki blat na nodze :)
Taki delikatny abażurek w niczyim pokoju :)
I abażurek w przedpokoju (słynne połączenie sznurka, balona, kleju i białej farby ;P)
oczywiście wykonany przeze mnie, z pomocą mamy, zamontowany przez tata :)
I na koniec inicjatorka całego zamieszania ;)